sobota, 28 stycznia 2012

Biblioteka

Dziś pojechałam do miasta K. by odwiedzić bibliotekę. Wypożyczyłam oczywiście maksymalną ilość książek (4, ponieważ dwie przedłużyłam), by tak często nie jeździć, gdyż podróż zabiera mi niestety godzinę w jedną stronę.
Miejsca w których jest tak wiele książek zawsze wprawiają mnie w stan zadowolenia i jakiegoś wewnętrznego spokoju.



W oczekiwaniu na zamówione książki chodziłam pomiędzy regałami szukając jeszcze jednej (zupełnie nie wiedziałam co wybrać! bo najlepiej wziełabym ze sobą wszystkie)...
A gdy już ją znalazłam, spokojnie wyczekiwałam na resztę książek....


Kolejna podróż do mojej biblioteki myślę, że za miesiąc.

niedziela, 22 stycznia 2012

Mgła

Ostatnie tygodnie nie należą do tych najlepszych. Mnóstwo rzeczy na głowie, problemy… decyzje. Wszystko to spowiło moje życie jak gęsta mgła i tak w niej trwam... 
Psychicznie trudno mi to wszystko samej unieść, samej rozwiązać, samej sobie przetłumaczyć....


Wczoraj zdecydowałam, że pójdę się przejść. A poszłam raczej z rozsądku aniżeli z chęci, bo ostatnio zero ruchu w moim życiu, a to do niczego dobrego przecież nie prowadzi.
Okazało się jednak, że ten spacer był mi naprawdę potrzebny. Z aparatem w ręku oderwałam się od rzeczywistości w jednej chwili. Rozmawiałam też w sercu z Jezusem, wewnętrznie tak zmęczona... Poraz kolejny dziś zrozumiałam, że tylko ON i tylko z NIM.

Uklęknęłam dziś przy kratkach konfesjonału, a On mnie umocnił w Komunii Świętej.



Choć nie wiem dalej jakie decyzje mam podjąć, choć nie wiem, jak kolejne dni, miesiące będą wyglądać.. to wiem, że jest przy mnie...

niedziela, 1 stycznia 2012

Plany

Od kiedy tylko pamiętam, pierwszy dzień nowego roku to dzień taki dla mnie wyjątkowy. To dzień  układania i zapisywania planów. To czas zastanowienia się nad sobą i bardziej nad przyszłością niż nad przeszłością. To taki czas na ustawienie swojego steru na właściwy kurs.
Wiele we mnie nadziei i chęci do życia. Chęci do tego by walczyć ze swoimi słabościami, by krok po kroku, chociażby żółwim tempem  ale pokonywać samą siebie i wychodzić z matni swojego myślenia, by pokonywać to, co nie zostało jeszcze pokonane.
I w ten pierwszy dzień roku pragnę nade wszystko podziękować Bogu za nich, za tych ludzi, którzy sprawili, że w moim życiu nastała noc, bo dzięki nim dostałam nowe życie, moje życie…
Słońce dziś świeci c u d o w n i e.