Moje życie nabrało niesamowitego
tempa od kilku miesięcy. Tak niewiele czasu mam dla siebie. Raczej
nie mam go wcale.
Stres...
Zauważyłam, że nie ma chwili abym
się nie stresowała. Nawet podczas snu.... Budzę się i czuję się
do granic spięta, i czuję wtedy, w jednej chwili (na nowo) napływ
obaw, czarnych jak smoła myśli... często przeradzających się w
strach, co paraliżuje... Zauważyłam, że ciągle się boję.
Mam poczucie, że balansuję na
krawędzi mojej wytrzymałości... a wtedy myślę.... że
krótka to droga do nieba... to chwila... i że tam, tam będę
szczęśliwa... tam nie będę się bać.. tam... nie będę już
płakać.... jak teraz........... jak teraz.
Boże... zmiłuj się nade mną... Boże
zmiłuj się nad tymi co mnie prześladują...
2 komentarze:
Myślami i sercem jestem przy Tobie.
Nie bój się. Jaką masz gwarancję, że ci, którzy Cie krzywdzą nie boja się? Może oblani lękiem i strachem zachowują się właśnie w sposób agresywny. Czasem strach i lęk, nieporadność w życiu wywołuje agresję. Musisz być silna. Dasz radę. Jesteś silna. Popatrz przez pryzmat czasu wstecz... na to co przeszłaś i ile pokonałaś. Czy to nie graniczy z nad ludzką siłą? Bądź ponad tymi, którzy sami nie potrafią funkcjonować w społeczeństwie, raniąc wrażliwe serca. Pozdrawiam kochana Pamiętaj, że jestem.
Tak pięknie potrafisz ująć wszystko w słowa i tak pocieszyć... Dziękuję.... dziękuję...
Prześlij komentarz