sobota, 31 marca 2012

Poranny spacer

            Kilka dni temu niedaleko mojego domu ktoś podpalił wieczorem okolice lasu. Z istnym przerażeniem obserwowałam z mojego okna przebieg całego tego zdarzenia. To było straszne. Tak tylko jestem w stanie to opisać, gdyż brakuje mi słów na to co tak naprawdę mogłoby się wydarzyć, gdyż niedaleko od szalejącego ognia znajdowały się domy, a dość silny wiatr zupełnie działał na niekorzyść. Prawie dwie godziny strażacy walczyli z ogniem. Dziś postanowiłam obejrzeć to miejsce…

Już wspinając się pod górę wyczuwałam dość mdlący i specyficzny zapach paleniska.

To co zobaczyłam będąc już na miejscu budziło grozę.


Szarość poranka i wciąż dość silny i nieprzyjemny wiatr wspomagał jeszcze tą przytłaczająca atmosferę.

Wracając długo jeszcze „trawiłam” te widoki w sobie… (Po co to wszystko?).

Po drodze do domu zerwałam trochę gałązek bazi, bo jutro Niedziela Palmowa i jeszcze dziś będę robić swoją palmę, aby zabrać ją jutro ze sobą do kościoła.



Hmm.. myślę sobię teraz, że tak wielu rzeczy w życiu jeszcze nie robiłam…

Brak komentarzy: